aaa4 |
Wysłany: Wto 12:02, 16 Sty 2018 Temat postu: |
|
Gdy szedl zameldowac sie oberleutnantowi Hosemu, humor zupelnie mu nie dopisywal. Potem bylo jeszcze gorzej, bo Hose mial na podoredziu nowiutka ksiazeczke ewidencyjna Johanna i po przybyciu Sangera zaczal ja w milczeniu energicznie wertowac, zapoznajac sie z przebiegiem sluzby. Po kilku dluzacych sie minutach zamknal ja wreszcie i zaprowadzil Johanna prosto do kajuty Starego. Ordynans, ktory pelnil sluzbe pod drzwiami, wyraznie sie skrzywil, widzac, kto idzie.
-Marynarz Sanger, Herr Kapitan - oznajmil beznamietnym tonem i polozyl na biurku dowodcy ksiazeczke ewidencyjna.
Johann dostrzegl, ze skinal przy tym glowa, jakby cos potwierdzajac.
-Doskonale. Niech pan nas zostawi, oberleutnant.
Prawie cala wizyte Johann spedzil w postawie zasadniczej, wyprezony jak struna, zajety podziwianiem przepastnej kapitanskiej kwatery. Sam spal na hamaku w malutkim kubryku, w polowie zajetym przez pion windy amunicyjnej. Nie zeby mial narzekac po frontowych doswiadczeniach, przynajmniej bylo mu cieplo i sucho, a wibracje i halas maszyn nie umywaly sie do typowego zgielku wojny. Jednak tutaj, wsrod lakierowanego drewna, polek z ksiazkami i miekkiego pluszu meblowych obic, czulo sie nieledwie powiew normalnosci. Kapitan, zapewne jak wszyscy wyzsi stopniem oficerowie, wynajmowal mieszkanie na ladzie i uciekal tam, gdy tylko skonczyl sluzbe na pokladzie. Niemniej potrafil zadbac o wlasciwe otoczenie takze na pokladzie swojego nieduzego okretu.
Rozmowy wlasciwie nie bylo, z czego Johann nawet sie ucieszyl. Reiss najpierw wypytywal go o techniczne szczegoly sluzby i wyksztalcenie, potem o matematyke. Na chwile zwolnil go z postawy na bacznosc, zeby Johann mogl przysiasc z drugiej strony malutkiego biurka i w swietle slonca z bulajow rozwiazac zadanie z trygonometrii, dotyczace stycznych. Sprawdzil je potem szybko, zapisujac swoje rozwiazanie wiecznym piorem tuz obok olowkowych bohomazow podwladnego. Po wszystkim otworzyl ksiazeczke Johanna i wpisal do niej co najmniej pol strony.
-Od teraz bedziecie zastepca Schenkera przy Dorze, jako artilleristenmaat. - Spojrzal uwaznie na Johanna. Ksiazke trzymal otwarta, czekajac, az dobrze wyschnie atrament. - Tam bedzie z was wiekszy pozytek niz przy szorowaniu pokladu. Pamietajcie jednak, ze zawsze mozecie do tego wrocic. Spocznij. Mozecie odejsc.
Johann zasalutowal, odwrocil sie i siegnal do klamki.
-Jeszcze jedno - dodal Reiss polglosem. - Nie nalezy traktowac naszego kuka zbyt powaznie. |
|